środa, 17 października 2012
LARP Jesienny - relacja
Podczas walki z buntownikami, na morzu zginął Wielki Jarl. Taka sytuacja sprzyja nasileniu się działań grup buntowników, lub jak sami się zwą - republikanów. Podjudzani przez imperialnych szpiegów chcą powierzyć władzę grupie podobnej do velgarckiej Loży.
Akcja zaczyna się w wiosce Pont, przy południowej granicy Jarlatu. Wierni dynastii postanowili zebrać w tym miejscu godnych zaufania jarlów, którzy pomogliby im pozbyć się zdrajców. Jednak nie jest to takie proste, gdy opozycja ciągle drepcze po piętach, a nawet wnika w ich szeregi...
Grupa śmiałków przyjmuje zlecenie od lokalnego Jarla. Mają wyśledzić wrogich zwiadowców. W ten sposób zostają wplątani w pełną intryg walkę między republikanami a rojalistami. Szybko okazuje się, że nikomu nie można ufać. Każdy gra wedle własnych zasad i chce ugrać jak najwięcej dla siebie.
Los nie sprzyja drużynie. Na moście padają ofiarą pięcio... dziesięcio... znaczy pięćdziesięcio osobowej bandy rabusiów pod wodzą niejakiego Roberta ( Czerwonego ) Kaptur(k)a. Honor nie pozwala im zapłacić za przejście przez most. Wesoła Banda Roberta daje im porządnego łupnia i zabiera połowę pieniędzy.
Podczas pobytu w Poncie drużyna dokonuje wielu mężnych czynów:
* Rozwiązują trzy szalone zagadki wodnika, by przejść przez bagna
* Pokonuje golema, który strzegł "Dziedzica" - magicznego topora
* Odzyskuje wóz z transportem jedzenia
* Rozprawia się z ghulami na cmentarzysku
* Prowadzi negocjacje z lokalnymi wodzami
* Uczestniczy w turnieju rycerskim
Kontrwywiad rojalistów demaskuje zdrajcę i rozbija republikańską siatkę szpiegowską. Zdobywa też informacje o miejscu przemarszu wrogich wojsk. Szykuje się ostateczna bitwa...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz